Scio ubi sentit animo trepido

środa, lutego 27

#7

Ja wiem, że czasem Ci trudno żyć bez tej osoby. Ja wiem, że czasem otwierasz oczy i zastygasz-Twoja dusza góruje gdzieś co spycha Cię do refleksji. i braku humoru Ja wiem, że się starasz, ale znów nie wyszło. Ja wiem, że czasem dzielisz się na pół i coś leci Ci z oczu. Ja wiem, że łatwo nie jest. Ja wiem, że znów się przejechałeś na czymś lub na kimś, chociaż obiecałaś sobie, że to ostatni raz. Ja wiem, że siedzi w Tobie kilka połówek i każda mówi co innego, co doprowadza Cię i Twój stan do zguby.
Kto powiedział, że "w życiu" będzie łatwo? Ale wiecie co? Znam lek! Kochajmy, wspierajmy, szanujmy, nie zapominajmy i doceniajmy.
To są Nasze lekarstwa-są sprawdzone i zawsze Twoją chorobę wyleczą, wiesz? I nieważne, że coś znowu się dzieli lub rozrywa i nieważne, że coś znowu się kończy i znika, bo życie daje nam prezent w postaci 24623185 szans i prób a nawet i początków a my po prostu mamy wybór-możemy z tego korzystać lub też nie.
Nie zawsze musi być idealnie, nie zawsze musi być znakomicie, ale to nie oznacza, że nigdy nie będzie dobrze! -że zawsze będzie źle. Usiądź, zamknij oczy-policz do trzech, widzisz coś? Nie przejmuj się ja też nie, haha nie no-po prostu wyluzuj, puść to wszystko na chwilę i zobaczysz. Może ruszy, może nie-ale to nie znaczy, że spadasz w dół, że spadamy w dół. To ta choroba właśnie leczona przez te leki powoduje, że nie spadamy w dół-całkowity dół. Dlatego od razu widać kto się do nich stosuje a kto nie. Życie nigdy nie będzie idealne, ale to nie znaczy, że nie będziesz szczęśliwy. Każdy z nas kiedyś będzie-wiem to, ale trzeba w to uwierzyć i nic nie kierować na siłę do punku-nie poskutkuje a prędzej je od nas odstraszy.
Czasem nie zauważamy to co mamy i uważamy to za normalne a to co chcemy mieć znów-na siłę, po prostu nie należy do nas, nie jest nam pisane. Powinniśmy to zaakceptować a nie cisnąć się w to bardziej a potem raniąc się w ten sposób i mówiąc jakie to wszystko jest okropne i złośliwe-no nie pisze, że nie jest no, ale ogar lekki by się przydał akurat jeżeli o tę sprawę chodzi:) Czasami sami stwarzamy sobie właśnie taką atmosferę życia i to nas przybija. Ale uczymy się na błędach tak? Tylko żeby to odniosło skutek, trzeba być spostrzegawczym. Tak mi się wydaje.

klikpytania?

poniedziałek, lutego 25

#6

Uwielbiam te uczucie gdy pochłania mnie muzyka i wiem, że jestem tylko ja i ona. Czasem wtrąci się do nas mózg, ale związek to dwie osoby prawda? więc od razu teoretycznie zostaje skreślany i nieakceptowany. Muzyka. Nie potrafię sobie wyobrazić dnia bez muzyki. Jestem legalnie od niej uzależniona haha:>
Muzyka jest jak lek, jak drugie życie, jak kraina odpoczynku, jak prawdziwy przyjaciel. Załóżmy, że muzyka znika i co wtedy? Error-prawdziwi przyjaciele nigdy nie znikają!:)
Powinniśmy oddawać wielki szacunek ludziom, którzy poświęcają swoje całe życie i wiążą się w małżeństwo z muzyką haha:') Muzyko? Nigdy nie znikaj, zawsze przy mnie byłaś, jesteś i będziesz!
Poza tym nie jestem w stanie pojąć jak ludzie mogą odtrącać drugiego człowieka ze względu na to czego słucha i w sumie to nie tylko. Cholera, wolę mieć przy sobie osobę, która zdecydowanie różni się odemnie pod każdym względem. Która słucha co innego, robi co innego i zachowuje się przeciwstawnie, ale akceptuje wszystkie moje złe strony jak i dobre a co najważniejsze nie gnębi mnie za to jak się ubieram, zachowuje, śmieję i czego słucham, niż milion takich samych ludzi, którzy robią identycznie to samo, myślą identycznie tak samo, mówią identycznie tak samo i są powiązani toksycznom więzią muzyki. Proste? Proste!
Zatem nauczmy się akceptacji, tolerancji i pozytywnego jak i przyjacielskiego nastawienia do wszystkiego-uwierzcie mi, że na pewno Nam się to przyda do końca życia.
klik

czwartek, lutego 21

#5

Nie powinniśmy nigdy rezygnować z czegoś przez kogoś. Jeżeli to coś sprawia, że Twoja osoba rodzi się na nowo, jeżeli to coś odmienia każdy Twój dzień lub zmienia Cię na kroplę szczęścia, miłości i w sumie samych pozytywnych emocji to nigdy nie rezygnuj z tego czegoś. Nieważne co kryje się pod kluczowym słowem ''czegoś". Musisz wiedzieć, że trzeba walczyć o to o co warto a czy warto to sam poczujesz.
Musisz wiedzieć, że nie należy się nigdy poddawać i zawsze być wytrwałym do samego końca, bo może koniec właśnie się okaże nowym początkiem, naszym i nie tylko-początkiem wszystkiego! A tak na marginesie to wierzmy w to co chcemy, nikt nam tego nie zabroni!
Próbujmy się po prostu spełniać, 3mam za Was kciuki jak i za mnie!:)

środa, lutego 20

#f4

Bo ważne jest mieć przyjaciół, nieistotne czy garstkę czy ogrom. Najważniejsze to mieć przy sobie taką osobę, która zawsze będzie przy nas i nigdy nas nie zawiedzie. Najważniejsze to czuć te bezpieczeństwo, tą miłość i więź łączącą nas z przyjacielem. Chociaż w sumie to nie musi być przyjaźń, tu nie chodzi o to, że każda taka osoba to przyjaciel. Nie wiem kto wymyślił określenie ''przyjaciel'', ale moim zdaniem ludzie za często używają tego słowa nawet w tym złym kontekście.
Tutaj nie chodzi o nazywanie kogoś przyjacielem, bo pomógł nam w zadaniu, tutaj nie chodzi o znawczy limit czasowy, o lata znajomości. Tutaj chodzi o wartości, o uczucia, o pomoc, o więź, o wszystko i tak na prawdę moim zdaniem słowo ''przyjaźń'' nie jest wystarczające dla określenia tego czegoś między jedną bratnią duszą a drugą. Właśnie.
Bratnia dusza. Tego nam brakuje-brakuje nam prawdziwych bratnich dusz. Tutaj nie chodzi o to, że jedna osoba będzie się doprowadzać do stanu tej drugiej i nazwą się przyjaciółmi, bo przecież są tacy sami lub odwrotnie albo może też dojdzie trzecia osoba i zmieni te obie i nazwą się nierozerwalną trójcą. Tutaj nie chodzi o udawanie i podszywanie się pod taki charakter, którego się w sobie nie ma.
Tutaj chodzi o to, że w sumie bratnia dusza to bratnia dusza, dla niej nie trzeba się zmieniać, bo po prostu wśród tych milionów ludzi wpadamy na kogoś kogo jesteśmy w stanie ''nazwać'' bratnią duszą nie zmieniając nic, nawet w sobie i nie udowadniając nic nikomu a szczególnie tej bratniej duszy.
Wracając do tematu najważniejsze to mieć przy sobie choćby tą jedną osobę, naszego anioła, który zawsze będzie z nami. Zawsze nam pomoże, wesprze, podeprze na duchu i nie pozwoli nam upaść, upaść zbyt nisko, abyśmy stracili wszystko. Ta osoba pod bratnią duszą zawsze będzie nas kochać, nigdy nas nie zrani, nigdy o nas nie zapomni a co najważniejsze-nie będzie chciała nas zmieniać tak jak sobie ''zapragnie''. Ona zawsze będzie dla nas po prostu bratnią duszą chociaż w sumie nią nie trzeba być, nią się jest a co ważne to się powinno czuć głęboko w naszym serduchu.
Jeżeli ma się taką na prawdę prawdziwą bratnią duszę to nie powinno się jej nigdy ranić i ''wypuszczać z rąk''. Powinno się ją natomiast traktować tak jak siebie a nawet i lepiej, bo przecież jest bratnia. Czyli należy nauczyć się w sumie traktować siebie samego z szacunkiem i dobrocią. Nasza bratnia dusza to coś wyjątkowego.
Dbajmy o to co kochamy i szanujmy. Dbajmy o to kogo jak nazywamy i darzymy zaufaniem, bo jeżeli się skujemy to będzie to tylko i wyłącznie nasza wina.

Na marginesie to strasznie dziękuję za obecność osobom, które potrafią odmienić smutek w szczęście i zło w dobro.

klik

poniedziałek, lutego 18

#3

Wiecie co? Powinniśmy zwracać większą uwagę na to co mówimy.
Na to co wypowiadają nasze usta, co wypowiada nasz mózg, nasze myśli, nasze wspomnienia, nasze sumienie, emocje-nasze wszystko.
To przez pewne słowa odmienia nam się całe nasze życie bądź też ciało, dusza lub nasze wyjątkowe serducho. Po prostu kontrolujmy się, każdy siebie samego, podkreślam-każdy siebie samego a uwierzcie mi, że zmienimy atmosferę pewnych rodzin, przyjaźni lub związków a nawet i naszych ust, mózgów, myśli, wspomnień, sumień i emocji. Na prawdę, przestańmy się ranić słowami a skupmy się mocniej na kontrolowaniu swojej osoby. To nie jest aż takie trudne, prawda?
Więc dlaczego tak dużo ludzi rani siebie nawzajem tymi słowami, które wypowiadają? Czy na serio jest Nam to potrzebne? Czy nie możemy żyć w przyjaźni z drugim człowiekiem nie obgadując go nie krzywdząc go? Cholera, co się dzieje z tym światem..
Nienawidzę przymykać na to wszystko oczu, ale z roku na rok jest coraz gorzej a o pomocy wobec drugiego człowieka już nie wspomnę, bo wolę Nas ludzi nie pogrążać. whatever
klik

czwartek, lutego 7

#2

klik
Bo nieważne gdzie jesteś i w jakiej sytuacji się znajdujesz-najważniejsze jest to co czujesz, co myślisz i to co odczuwasz. Taaaak, czucie a odczuwanie to całkiem co innego. Tym razem jednak nie chodzi o pełną wersje tej sprawy. Chodzi mi o to, że najważniejsze jest to co masz w swoim serduchu. To co w nim trzymasz to tylko Twoja sprawa tak? To Ty do niego zaglądasz gdy jesteś słaba. To Ty wraz ze serduchem odczuwasz wszystkie pozytywne sprawy.
To Ty swoje serducho ''wychowujesz'' i nieważne ile krzywdy zostało Ci wyrządzone, i nieważne ile razy się poddawałeś/aś najważniejsze jest to co możesz swoim dobrym sercem zdziałać. Właśnie-sercem!
Wydawałoby się, że to tylko serce, serce które bije. Toserce, to nasza bateria, nasza energia, nasza druga dusza. Lecz najlepsza jest ta więź, którą 3mamy, to prawie jak małżeństwo albo w sumie jak rodzice?-ta druga opcja wydaje się lepsza.
Dzięki niemu możemy żyć i to jest wersja bardziej poważniejsza, ale kolejna wersja to taka, że to właśnie serducho bardziej dokształca Nam uczucia, emocje, wspomnienia-cokolwiek. Serducho nadaje barw, z reguły tych kolorowych chociaż czasem też te czarniejsze-lecz pamiętajcie że zawsze jest nadzieja.
A teraz sytuacja z innej półki. Wyobraźcie sobie jak Wasze serce zostaje przez Was zawiedzione gdy po raz kolejny nie korzystacie w pełni ze swoich sił ponieważ boicie się porażki-poddajecie się; jednak potem wyobraźcie sobie co czuje gdy dzielimy je z tą drugą ''połówką'' nie musi to być płeć przeciwna-może to być również przyjaciel. Widzicie różnice? Czujecie ją, prawda? Chodzi mi o to, że ta więź między naszym serduchem a nami jest większa niż nam się wydaje i ignorowanie go często nie popłaca. Niestety wracając ku opcji porównania rodziców-serce ma również naszego tatę(czyt. rozum bądź ewentualnie mózg) i oto mi tutaj chodzi, żeby dopełnić mózg wraz z sercem. Starać się to zrobić. Zgranie, inaczej tzw.gra zespołowa. Wiecie jaka jest cena zgrania się? Szczęście lub może poczucie bezpieczeństwa i spokoju.
Więc zapamiętajcie to co napisałam powyżej, pomyślcie zanim jakikolwiek ruch zrobicie. Bierzcie pod uwagę swoje serducho, bo mamy je tylko jedne-swoje?-jedne, jedyne, wyjątkowo wspaniałe i niepowtarzalne.
Spróbujcie kiedyś posłuchać bicia swojego serce przez kwadrans i doceńcie je póki jeszcze je macie. Dokładnie-póki i jeszcze.

wtorek, lutego 5

#1

Na początku włączcie piosenkę klik a następnie postarajcie się przywiązać większą uwagę nad tym co będziecie czytać:>

I wiecie co Wam powiem? że najważniejsze to mieć nadzieję, wiarę oraz siłę i nigdy nie pozwolić na to by cokolwiek z powyżej wymienionych nas opuściło!(bo to co prawdziwe tkwi w nas-w naszym serduchu, prawdziwym wnętrzu i gdy uwierzymy w tą naszą prawdziwość, w naszą nadzieję i w naszą siłę to wszystko staje się osiągalne i jasne, ale do tego szczebelka potrzebna jest również wiara.
Nadzieja siła wiara-to właśnie nas nigdy nie zdradzi, nie opuszcza i nigdy nie skrzywdzi. Zawsze wierzcie, zawsze walczcie, zawsze posiadajcie uaktywniona nadzieję. Fakt faktem-każdemu może zdarzyć się zepchnięcie z tego poziomu na którym się znajdował na nieco niższy, ale po to mamy tę siłę aby walczyć ponownie;po to mamy nadzieję i wiarę aby wierzyć w naszą siłę.
Łańcuch. Łańcuch, który sprawia że możemy stać się lepsi. Lepsi jednak nie znaczy wzorowi, bo wzorów nie ma. Lepsi to znaczy tacy, którzy potrafią zrobić cokolwiek niż żyć tylko związkiem z przeszłością. Lepsi to znaczy Ci, którzy dążą do czegoś i nie tkwią bezczynnie. Lepsi to znaczy Ci którzy próbują a próbowanie wiąże się na przemian z nadzieją, wiarą i siłą. Dlatego nadzieja umiera ostatnia, i to właśnie ona wraz z siłą i wiarą dają nam oparcie, dają nam możliwości dotarcia do naszej mety, do cudów jak i także do zrealizowanych celów. Naszych celów. Do wszystkiego co dobre i co daje nam magiczną siłę.

Możecie twierdzić, że to tylko puste słowa, ale gdy przeczytacie to co napisałam od nowa i zamkniecie na chwilę oczy, SPRÓBUJECIE (już) wraz z obecnością nadziei wiary i siły złączyć się od nowa, to uwierzcie mi-że gdy dacie z siebie od tej chwili wszystko i zaczniecie myśleć bardziej optymistyczniej to na prawdę jest szansa, że uda Wam się. Uda Wam się cokolwiek. Może nie maksimum, może nie połowa, ale będziecie mieć tą pieprzoną satysfakcję i cudowną ochotę na dalszy ruch, aby nie stać bezczynnie; i próbować. Widzicie? Próbować-wraz z wiarą, siłą i nadzieją, bo nadzieja umiera ostatnia.

sobota, lutego 2

-

no cześć:)
 po raz kolejny witam na tym blogspocie i myślę, że po raz ostatni-ponieważ mam nadzieję, że uda mi się go prowadzić od dzisiaj aż po wieki hihi. Chciałabym spróbować swoich sił prowadząc tego bloga, ale gdyby Wam się coś w nim nie spodobało to piszcie śmiało! Możecie również podsuwać pomysły o czym mogłabym napisać dalsze, nowe posty:)
Sprawiłoby mi wielką satysfakcję gdyby udałoby mi się dotrzeć moimi wypocinami choćby do małej grupki czytelników(których mam nadzieję, będę miała) i pomóc im w jakiś sposób:)
 także od dzisiaj lecimyyy xoxo