Scio ubi sentit animo trepido

czwartek, maja 30

36.

Cześć mordki!
Dzisiaj mamy święto-czyli dzień wolnego-który został przeznaczony z mojej strony na spanie! Wstałam po 9 zjadłam śniadanie, potem poszłam spać-wstałam po 13 jedliśmy z rodzinką obiad no i poszłam spać i obudziłam się po 18?-wierzycie w to, że w święta są puszczane seriale!? nie obejrzałam, bo święto jest dla mnie świętem:) u mnie ważne są zasady, których staram się 3mać! pomijając- miało do mnie niby wpaść te kuzynoctwo, ale jednak w sobotę zawitają-ooo, Klem ma spokój haha:>
Ogółem to post przeznaczam dzisiaj głównie dla swojej osoby. Dlaczego? Ponieważ będzie on dotyczył mojej słabości-prrroste:) Dlatego może on być długi haha No więc do rzeczy! Wczoraj siedząc w nocy obmyśliłam tygodniowy plan "mocnego ruchu"-od 12.06-bo właśnie wtedy moi starsi wyjeżdżają i mam przeprowadzkę na tydzień-a babcia mieszka blisko stadionu i "parku" co ułatwi mi moje dążenie do celu:) właśnie-dążenie do celu! Miałam wiele powrotów i odwrotów od tego celu. Cel to nie jest jeden punkt, wiecie? To coś do czego dążymy przez swoje całe życie, poświęcamy się mu i mamy w sobie niewyobrażalną motywację. Od dzisiaj jestem wypełniona motywacją. Ale taką prawdziwą i nie zamierzam się poddawać-nie zamierzam robić żadnych przerw etc. Już wiem, że tego właśnie mi brakowało. Nie mam zamiaru spoglądać w przeszłość w przyszłość. Nie mam zamiaru skupiać się na tym co robią inni i robić to co oni aby nie być "gorszą". Mam zamiar skupić na teraźniejszości i tym czego chcę i pragnę. Stałam z boku i tylko oglądałam te osoby, które walczą z samym sobą-chudną, dążą do swojego celu, po prostu się spełniają. Uśmiechałam się i byłam duchowo razem z nimi. Ale właśnie teraz jest czas żeby pokonać stopień. Żebym nie tylko się przyglądała. Przełamałam już praktycznie wszystkie przeszłe rzeczy, uczucia i sprawy. Teraz już wiem co dla mnie liczy się tak na prawdę. Całkowicie. I nie. Nie odwrócę się ani nie zmienię zdania. Jestem osobą-a może byłam?-osobą, która zawsze się poddaje, która nie ma w sobie tej motywacji ani siły. Która nie podejmuje ryzyka, która się boi-boi się własnych słabości. Koniec zabawy, koniec grania w grę, która nie ma sensu. Wczoraj byłam mierzona i warzona. I wiecie co? Mimo wszystko jestem zaskoczona! Może wzrostem mniej, ale wagą-taaak. Wzrost: 163 Waga: 60,5 

W wakacje zgrubłam mimo wszystko i ważyłam ok. 67kg-a widzicie teraz tę wagę? Kurcze, mam teraz tyle siły i motywacji jak nigdy w życiu! I mimo tego, że mam mega zakwasy i nie widać, że tyle schudłam to i tak dzisiaj podejmę się ćwiczeń. I jutro też. Tak każdego dnia. Tygodnia. Miesiąca. Może to śmieszne, ale moim celem jest schudnięcie do 50-ciu kg-ów i wierzę w to, że uda mi się. Nie tym razem. Jestem inną Klem. Inną osobą. Ten post nie jest dla Was, tylko dla mnie. Jest dla mnie ważny. Pokazuje mi, że można wszystko, tylko trzeba chcieć. Znaleźć tę siłę, motywację i nadzieję w samym sobie/w samej sobie. I mam już to gdzieś co mówią inni. Może nie jestem szczupła albo chuda. Może nie jestem chodzącym ideałem ani cudem, ale tutaj nie oto chodzi. Może nie jestem piękna i zajebista. Ale.... Komputer czy ćwiczenia? Spełnienie marzenia czy zamulanie? Ważne są dwie rzeczy-najważniejsza-co człowiek ma w sobie a druga-mniej ważna-czy się spełnia i dąży do tego czego pragnie.
a tutaj 4 linki, które mnie przygotowały do takiej postawy:


KLIK
KLIK
KLIK
KLIK

Po za tym dzisiaj obchodzi swoje urodziny mordeczka, która będzie dla mnie zawsze ważna. Która będzie zawsze dla mnie jak siostra-mimo wszystko! Już to wszystko co chciałam to Ci życzyłam, a tutaj tak oficjalnie-stówka staruchu!
PS.
(tak wiem, jestem gadułą:<)


15 komentarzy:

  1. Lubię wolne dni i leniuchować - Taaak, jestem strasznym leniem. Też mam wiele słabości ale trzeba je przełamywać i robić coś w tym celu :) Ja też mam trochę problem z wagą, tylko jestem bardzo niziutka na swój wiek bo mam 158 jakoś i ważę 54 . Też nie mam motywacji, jednak w wakacje muszę coś zrobić, pójdę we wrześniu do szkoły i każdy się zdziwi - to mój cel :D

    Oj jednak jest różnica, chociaż niektóre mają od razu powiedziane że można czytać w dowolnej kolejności :D Ja trzymam się ostatnio gatunku fantastycznego, oraz obyczajowego :) Wiem że nie warto taką być, ale nie mogę.. Nie powiem mu żeby się do mnie nie odzywał, bo on nawet nie wie że jestem taka głupia, no cóż, muszę przestać zwracać uwagę na niego, na to że na mnie patrzy uśmiecha się i nie wariować , oraz uśmiechać się ale niekoniecznie tylko do niego :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. przełamywać, trzeba trzeba:) ja zawsze miałam "trochę feciku" ale już-bierzemy się w garść:D haha nooo dokładnie, dokładnie też taką reakcję planuję
      Do żartów to było eeej:D bo czasem serio trzeba przeczytać wcześniejszą część żeby się "pokapować" o co kaman:) spróbuj oddzielnie żyć, skup się na sobie, popracuj nad sobą, dystans i inne "zainteresowania" odwrócą od tego punktu Twoją uwagę i wyjdziesz na tym dobrze-tak sądzę:) WŁAŚNIE! NIEKONIECZNIE!:>

      Usuń
    2. Taak, trzeba brac się w garść i podnosić gdy na chwilę upadamy i poddajemy się :) to ciekawe czy nam się to uda, trzymam za Ciebie kciuki i za siebie też :D Wiem wiem :D Mam taki zamiar, jednak jak wyjdzie to zobaczymy :)

      poza tym nie mówiłam, ale śliczne jest to zdjęcie, bardzo ładnie wyglądasz <3

      Usuń
    3. choćby nawet milion razy, to te milion razy jest lepsze od pustego, bezwartościowego zera! haha, no ja też ja też-serio sobie to na poważnie biorę-dzisiaj dam sobie wycisk jakkolwiek to brzmi:D 3mam kciuki:)
      +a dziękuję bardzo, ale znajoma na zdjęciu więc w sumie przekażę haha:-)

      Usuń
  2. Uwielbiam Cię! :O Tyle na ten temat! <3
    mocno trzymam kciuki :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Gaduły są fajne ;)
    Mi jakoś brakuje motywacji. Kurcze, niby chcę, a jakoś sie nie umiem w sobie zebrać.. A 4 kg mogłby sobie ode mnie pójsc

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. haha no też tak uważam, nigdy o zamułę nie trzeba się martwić:')
      Ja też tak miałam, ale powiedziałam sobie, że to ten czas, ta chwila. Też wydarzenia na mnie wpłynęły w małym stopniu-koniec zabawy, więcej roboty-działaj tam, działajmy! Życzę przełamania bariery i motywacjii:>

      Usuń
  4. Leniuchowanie-najlepsza forma spędzania wolnego czasu!:)kurcze te filmiki naprawdę dają dużo do myślenia, aż chce się popracować nad własnym ciałem!
    Sto lat dla przyjaciółki-spóźnione ale w 100% szczere :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaraz po słuchaniu muzyki!:D dokładnie!
      Przekażę!:)

      Usuń
  5. takie dni uwielbiam !<3
    fajny blog i zdjęcie *.*

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziękuję za bardzo miłe słowa. ;*
    Ja nie potrafię tyle spać, potem mam do siebie żal o zmarnowanie dnia. :) Życzę powodzenia, też dążę do 50 kg, ale ja chcę przytyć. A swoją drogą ćwiczę, od tak, dla samej siebie i żeby ćwiczyć silną wolę. Robię brzuszki i się rozciągam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) ja właśnie też nie-ale te wolne praktycznie na spanie wykorzystałam, aby mieć energię na końcówkę roku:) To mogę Ci dać moje ciacha, które mnie kuszą i czekoladę haha, nie no-czaje czaje-w takim bądź razie życzę powodzenia! Brzuszki i przysiady najlepsze-rozciąganie swoją drogą haha:>

      Usuń
  7. ja nie wchodzę na wagę, żadne cyfry nie są wyznacznikiem mojej samooceny i szczęścia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no szczęścia napewno nie- chociaż często właśnie cyfry nam przeszkadzają w naszej samoocenie

      Usuń